26.02.2010

Ręka, noga... mózg na ścianie?



Chciałem dziś poruszyć trapiąca mnie od jakiegoś czasu kwestię, Sierżancie.

- Yhym?

Chodzi mianowicie o mit jakoby mózgi wypływały z rozbitych czaszek.

- Yhym?

Skomentujecie to szerzej?



- Nooo, nie ma czegoś takiego?

Wiem, Sierżancie, ale wiele osób ma taki obraz. Niestety wiele z tych osób to Mistrzowie Gry, którzy radośnie opisują swoim graczom jak to mózgi wypływają, rozchlapują się, wyciekają, kapią, siorbią i bogowie wiedzą co jeszcze.

- Nooo, bo są kretynami?

Nie o to chodzi. Po prostu nie posiadają waszej heurystycznej wiedzy w tej materii. Mamieni odrealnionymi wizjami reżyserów, fantasmagorycznymi fantazjami pisarzy i szafującymi bezsensowną przemocą twórcami gier. Dobrze by było gdybyście wyprostowali te błędne stereotypy.

- Yhym.

No więc?

- Znaczy, ja wiem jak jest – ich ktoś zrobił w ciula, a ja mam to odkręcić?

Dokładnie, Sierżancie.
- Dobra. Słuchajcie głąby. Jest tak. Jak się komuś przyfasoni w makówkę, ale tak naprawdę porządnie, żeby zostawić frajerowi wywietrznik do końca jego wspaniałego trzydziestosekundowego życia – mózg nie wypłynie. Po prostu. Mózg to taki gąbczasty kawał mięcha. Z rozpierdzielonej główki poleje się jucha, polecą kawałki kości i wypłynie taki przeźroczysty płyn co to nie wiem co to jest, ale nie mózg. Żeby pieprzony mózg wkomponował się ślicznym freskiem w ścianę trzeba do czaszki przystawić kolesiowi pompkę, albo odpalić w niego wyrzutnię rakiet. No dobra, pewnie jak się uwziąć i tłuc pechowca gazrurką tak z piętnaście minut efekt będzie podobny, ale tego nie sprawdzałem. Zwykle daję sobie spokój po pięciu minutach. Wystarczy?

Dziękuję Sierżancie. To ja dodam jeszcze z własnego doświadczenia. Mózg to naprawdę organ o stałym stanie skupienia. W dotyku przypomina lekko wysmażoną wątróbkę. Można go nawet kroić na plasterki. Pamiętacie kolację Hannibala Lectera? Pomijając całą historię z otwieraniem czaszki to sam akt krojenia i spożywania mózgu był jak najbardziej realny. Dlatego właśnie wszelkie obrazy filmowe i opisy w stylu „wypływającego mózgu” to bzdura. Z dziury w głowie rzeczywiście wypływa przeźroczysta ciecz, ale jest to płyn mózgowo-rdzeniowy, którego w samej czaszce jest niewiele i na pewno nie może udawać mózgu. Nawet samo zlokalizowanie tego płynu wśród obfitego krwawienia z dobrze unaczynionej głowy jest trudne, jeśli się nie wie jak. Nawet strzał ze śrutówki, czy kompulsywnie powtarzane walenie kijem po głowie da efekt „rozkawałkowania”, a nie „rozchlapania” mózgu. Dlatego, drodzy Mistrzowie Gry, kiedy następnym razem opisywać będziecie sceny masakry i zacznie ponosić was fantazja pamiętajcie – co jak co, ale mózg nigdzie nie popłynie. Wiem, że RPG to nie odwzorowanie rzeczywistości, ale niektóre aspekty realizmu warto zachować. Choćby po to by, kiedy planuje się je złamać, efekt był naprawdę efektowny.

- To co, koniec na dzisiaj?
- Ja chciałem jeszcze się spytać, sir, jak to jest z wypływającymi flakami?
- Młody, ja ci zaraz mogę to zademonstrować. Zdobędziesz herłystycznom wiedzę na własnej skórze, jak nie skończysz pindolić tu takich głupot.

Szeregowy Mathieu poruszył bardzo ważny temat, ale zajmiemy się nim może następnym razem. Dość tej krwawej jatki na dziś.

- Bogu dzięki. Muszę się napić.

7 komentarzy:

  1. Muahahahahahahaha {groteskowy i bardzo zły śmiech} Nie wiem dlaczego, choć sprawa jest poważna i hmmm krwawa, to ja nie mogłem powstrzymać śmiechu, bo komizm przedstawienia rozmowy jest zbyt mocny jak na moją biedną, nadrozwiniętą wyobraźnię. Cud:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis naprawdę się uśmiałem

    OdpowiedzUsuń
  3. Sierżancie, mówię to jak jako wasz ulubiony kapral, że jak tak dalej będziecie pisać, to się wam niebawem przed stopniem Starszy pojawi.

    Fajny tekst - liczę na więcej takich wpisów, pociągnij cykl Trip, bo jesteś w temacie kompetentny.

    Mam jeszcze takie pytanie, wczoraj oglądałem Chirurgów - pacjent był ciągnięty przez autobus, miał potworne obrażenia czaszki. W pewnym momencie zaczął jakby zchodzić i doktorowie wymyślili, że wywiercą mu dziurę w głowie. Trzy pytania:
    1. To była trepanacja?
    2. Dlaczego warto ją było zrobić (płyn miał kolor krwi)?
    3. Kobieta wiercąca otwór dostała wskazówkę, że w chwili kiedy poczuje opór ma przestać wiercić bo uszkodzi mózg? Skąd niby ten opór?

    OdpowiedzUsuń
  4. Neurocide: To tak na szybko, nie? bo nie ma co przepisywać tu książek, które na ten temat powstały.
    Chirurgów nie oglądam bo to nie jest serial medyczny, ani nawet medyczne sci-fi zauważalne czasem np. u Housa, ale nie o tym.

    Ad.1 Tak - czaszki. Można trepanować sobie też inne kości.
    Ad.2 Jeśli zacząłbym dywagować czy w tym konkretnym przypadku miało to sens, czy dało zrobić się na ulicy i jak powinno być, a nie było to bym napisał zarąbisty artykuł medyczny i opublikował na jakiejś lepszej niż moja stronie. Dlatego powiem tylko tak: krwisty płyn pewnie był krwią. Normalnie w ciele ludzkim nie występuje krew w stanie wolnym, zawsze jest objawem jakiegoś ziazia. W czaszce jest to zazwyczaj krew z któregoś naczynia, których jest w głowie (wewnątrz i zewnątrz) sporo. Trepanacja ma na celu odprowadzenie krwi z czaszki, która jako zamknięta struktura kostna nie ulega odkształcaniu, więc zwiększająca się wewnątrz objętość (gromadząca krew) podnosi ciśnienie wewnątrz-czaszkowe (źle) i uciska mózg (źle).
    Ad.3 Cóż... przykładając wiertło do czaszki czujemy opór. Następnie, gdy przebijamy się przez kość opór znika. Następny opór czujemy gdy wwiercamy się w kość czaszki po przeciwnej stronie. Sztuka polega na tym, żeby skończyć kiedy pierwszy opór zniknie. Może Chirurdzy chcieli za jednym razem zrobić jakieś nieznany mi zabieg nawiercania mózgu na wylot bez uszkodzenia przeciwległej kości... czy coś.

    Mam nadzieję, że wystarczy. Jak nie, to może opowie o tym szerzej nasz pokładowy felczer Homes, jak tylko nie będzie akurat naćpany. Zachęcam do zadawania pytań wszelakich na adres: drobnegamble@gmail.com albo tak jak Neuro pod konkretnym tekstem. Im bardziej zbliżone do postapokalipytcznego świata czy Neuroshimy będą te pytania tym bardziej prawdopodobne, że uda się machnąć z tego tekścik bardziej w klimacie.

    Dzięki wszystkim, którym się podobało i dali o tym znać.
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój drogi, widać, że nie masz wiedzy medycznej. Otóż mózg w normalnym stanie jest konsystencji trochę zagęszczonego jogurtu. Na miejscu trzyma go tylko błona z opon, które zachowują jego kształt i sztywność.

    Student medycyny

    OdpowiedzUsuń
  6. lol do kwadratu (czy jak to tam pokolenie emo zaznacza swoje zaskoczenie oraz wybuch szyderczego śmiechu po usłyszeniu/przeczytaniu idiotycznego komentarza)
    Drogi studencie medycyny, najprawdopodobniej do tej pory miałeś kontakt jedynie z suchymi preparatami, a mózgami-jogurtami straszyli cię starsi koledze. Pomacaj, pobaw się, jeszcze parę semestrów zalicz i szerz dopiero światu swe błyskotliwe myśli.

    OdpowiedzUsuń